sobota, 8 września 2012

008. Why don't we break the rules already? part 2



Rodzaj: Story
Część: chapter 7 part 2
Tytuł: Why don't we break the rules already?
Motto: Why don't we break the rules already?
Autor: Triada
Gatunek: Obyczajowy, dramat
Miejsce akcji: Londyn
Bohaterowie: Harry Styles, Louis Tomlinosn, Niall Horan, Zayn Malik, Liam Payne, Simon Cowell i inni

-Czy naprawdę musimy tam jechać? - Niall męczył moją osobę niemal bez przerwy.
-Horan lubisz jeść skarpetki? - zapytał Lou. Przewidując moje kolejne pytanie
-Czekoladowe skarpetki? - piszczący Niall, wydał z siebie jeszcze wyższy dźwięk.
-Hazza daj skarpetkę... - mruknął Louis, wychylając się przez przerwę między siedzeniami. – Myślę, że na pewno będzie czekoladowa – po prostu musiał to dodać, oblizując przy tym usta.
-Niall bądź mężczyzną, a nie wyjesz gorzej niż tych czterech idiotów z One Direction- szybko dodałem, próbując skupić się na drodze.
-Harry, JA NALEŻĘ DO ONE DIRECTION- Niall znowu na mnie nakrzyczał.
Ile można się drzeć? Ja tu prowadzę, próbując się skupić na drodze, a dwójka z tyłu jeszcze trochę i sobie powydłubuje oczy. Spokojnie, było już całkiem blisko. Nie wiem, jak można być spokojnym w sytuacji, gdzie wieziesz najlepszego przyjaciela do szpitala, wraz z chłopakiem, który zrobił mu coś, przez co nie może się ruszać. Proszę, czy to jest normalne? Chciałem tylko żyć, długo i szczęśliwie, a nie bawić się w lepszy dramat niż w simsach.
-Jeszcze trochę, a będziesz martwy członek One Direction – poprawił go Louis.
-Ty już się zapchaj swoją skarpetką.
-Umrzesz... umrzesz tragicznie. Niall Horam zm. 7 września 2012 roku w wieku lat 18 z powodu uduszenia pasem bezpieczeństwa...- Louis mówił szybko, kłócąc się z blondynkiem, którego to szczerze wciągnęło
-...przez psychopatę- wtrącił Horan, jeszcze bardziej podpuszczając szarookiego.
-Połamać ci coś jeszcze? - Lou. Obdarzył mojego przyjaciela, chyba najbardziej sarkastycznym uśmiechem, na jaki było go stać.
-Zaraz was wywiozę na pastwę krokodyli, małp czy innego cholerstwa!-opieprzyłem ich.
-A gdzie ty tu znajdziesz małpę? - zapytał szatyn, którego kolejną wycieczką będzie ZOO.
-Wystarczy spojrzeć obok- wyszczerzył się Niall, znowu zaczynając .
-Jesteście gorsi niż te pingwiny – fuknąłem, po czym spojrzałem na ich miny w lusterku.
Obydwie twarze, wyrażały typowe 'What the Fuck?', a w wykonaniu chłopaków, rozśmieszało do łez.
-Ba dum tss...- dodał Tomlinson, po czym oboje wybuchli śmiechem.
Śmiech przerodził się w kaszel, a potem okropny jęk wydawany przez Lou.
-Boże, on kaszle krwią Harry! Czeeemuu ja nie mam pingwina? - Tommo znowu pochylił swoją głowę tuż przy moim uchu, chcąc zamaskować spływające łzy.
Nie chciał czuć się winny, a widok mojego ukochanego, który zalewał się łzami przy jękach Niall'a, był naprawdę okropny. Hallo, to ja tu miałem umierać. Czy ktoś o tym zapomniał? Mój przyjaciel nie powinien wić się z bólu spowodowanego przez chłopaka, który teraz tworzył wokół swojej głowy niemałą kałużę łez. Nie, nie powinno tak być, a jednak to ja prowadzę.
Przynajmniej się już nie kłócili, chociaż wolałem jak każdy z nich coś mówił. Mogłem być pewien, że jeszcze żyją.
W końcu dojechaliśmy pod szpital, po czym niemal wbiegłem do środka, poszukując jakiegokolwiek lekarza. Mężczyzna w białym fartuchu wyróżniał się spośród kolorowego tłumu. Opowiedziałem mu o Niallu, który leżał nieprzytomny w samochodzie. Powinienem był zrobić jakieś RKO, ale skąd ja miałem to umieć? W takiej sytuacji nie wiadomo jak się zachować, ponieważ panika niemal paraliżuje. Mojego przyjaciela zabrali na salę operacyjną, a sam dźwigając Louisa, który nie chciał się podnieść, doczłapałem na eleganckie jak na szpital krzesełka.
Było późno, więc chłopaczek na moim ramieniu szybko zasnął, układając się w wygodnej pozycji, natomiast ja nigdy nie pomyślałem o jakimkolwiek odpoczynku. Chciałem zobaczyć przytomnego przyjaciela, który wesoło podskakiwał jedząc coś wyjętego z mojej lodówki. Niestety musiałem czekać rozmyślając o wszystkim i o niczym. Mój związek stał się głównym tematem, ponieważ jak na razie przynosił więcej złego niż dobrego. Nie mogłem sobie wyobrazić, że zostawię Louisa samego... płaczącego nad moim grobem. Z drugiej strony nie pozwoliłbym sobie na zerwanie kontaktu, ponieważ nie sądzę, żeby nam obu wyszło to na dobre. Spojrzałem na opaloną rękę, która powędrowała w okolice nosa, drapiąc go. Chłopak wyglądał naprawdę pięknie podczas snu...
Drzwi otworzyły się gwałtownym ruchem, a obok mnie zaraz znalazł się znajomy lekarz. Obudził Louisa swoim głosem, po czym zaprosił mnie na krótką rozmowę.
-I co mu było? - ciekawsko pytał Tommo, gdy tylko wróciłem.
-Miał kilka połamanych żeber, a krew to wynik nacisku na organy wewnętrzne... Dwa tygodnie w łóżku i będzie zdrowy- uśmiechnąłem się do szatyna, ponieważ znowu zaczął szlochać w poczuciu winy.
-Cześć Harry i … - podskoczyłem do góry, słysząc znajomy mi głos.
-Louis Tomlinson- szarooki wstał, witając się.
-Co ty tu robisz, Simon? - spytałem, zupełnie zaskoczony jego obecnością.
-Chyba nie myślisz, że szpital do mnie nie zadzwonił?- jego głos rozbrzmiewał dźwięcznie po korytarzu.
-Oh... - westchnąłem, ponieważ zupełnie o tym zapomniałem.
-To co właściwie się stało? - no, tak... i właśnie ten moment był strasznie niezręczny.
- To ja, przepraszam … - wtrącił się Lou, podczas gdy ja zabrałem się za kolejne kłamstwa.
-Louis! Nie kłam, wszyscy wiemy, że Niall jest niezdarny...-zacząłem.
-Styles daj mu dokończyć- fuknął na mnie Simon.
-Jestem wrażliwy, a on powiedział rzecz o której nie chce mówić- Tomlinson wybuchł głośnym płaczem, wtulając swoją głowę w moje ramie.
Zszkowoany Simon stał tak przez chwilę, po czym kazał mu usiąść. Spojrzałem na śpiącą twarz Horana, która była widoczna tylko przez szybę. Wyglądał tak, niewinnie.
-Jeśli zostawisz tego chłopaczka, nie pozwę go za napaść na Niall'a- te słowa wypowiedziane z ust naszego menagera, brzmiały nie dość, że okropnie, to jeszcze poważnie.
-Nie zostawię go...Nie mogę – czułem jak ogarnia mnie furia.
-Media, będą dla was bezlitosne, Harry- Simon, nadal chciał mnie przekonać- Jeśli tego nie zrobisz, wystąpię o zakaz zbliżania się.
-Zakaz zbliżania się? Naprawdę? To jest jedyna tak, bliska mi osoba, a ty proponujesz, żebym ją zostawił? Chyba cię coś popierdoliło, bo tego nie zrobię- chciałem wyjść, zostawić go, lecz zatrzymały mnie trzy słowa
-Mam twoje wyniki.
-Jakie wyniki? - gwałtownie się obróciłem, ponieważ miałem jeszcze nadzieję na 'dobre' wieści.
-Wyniki badań krwi- wypowiedział dokładnie każde słowo.
To, o 'dobrych' wieściach możemy zapomnieć.
-Wiem też, że masz 10% szans i że jest lekarstwo, jednak dostępne tylko w jednym kraju na całym świecie, o nazwie Francja. Niestety jest je ciężko zdobyć, lecz od rana robię co mogę, by cię uratować. Jeśli to zrobię, mam tylko jedną prośbę, wręcz rozkaz. Musisz zakończyć ten związek.- każde słowo krążyło, pustosząc mój umysł, a ich znaczenie powoli go wyniszczały.
Usłyszałem tylko głośne trzaśnięcie drzwiami... Nie wiedziałem dlaczego, ale chwilę potem zorientowałem się, że znowu brakuje mi tej osoby. Louisa. 

10 komentarzy:

  1. WoW... Tylko tyle zdołam powiedzieć.
    Świetnie to opisałaś i jeszcze to, że Lou wyszedł... Eh kurcze , to jest wspaniałe !

    nowy rozdział jest ;D
    http://live-for-the-moment-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się tego ale to nic cudowny i zapraszam na http://totaleclipseoftheheartangel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja Cię ; o Rozdział super ;D
    Zapraszam do mnie na nn 1d-make-me-happy.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to możliwe, że Harry nie oszalał z nimi w tym samochodzie? Haha. Mocne nerwy. Łoo... Louis przesadził, doprowadzając Nialla do tak poważnego stanu. W ogóle, to mam wrażenie, że Lou za często płacze. Chłopakowi nie wypada. xd Simo-kretyn. Jak on może kazać Harremu zostawić Lou? Pff. Mam nadzieję, że Harry go nie posłucha, nawet, jeśli to miałoby oznaczać koniec jego kariery, albo atak ze strony fanów. Mam nadzieję, że Simon nie zdoła załatwić tego zakazu zbliżania się. Bez przesady. Nie powinien kierować życiem Harrego.

    OdpowiedzUsuń
  5. więc:
    Louis zaczyna mnie irytować bo szkoda mi Nialla, przecież on jest przyjacielem Harrego długo, a Louisa zna pare dni zachowuje sie jak księżniczka, ale żal mi się go zrobiło po tym co powiedział Simon
    zapraszam do siebie na nowy : )
    http://my-one-direction-story-in-london.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. btw, musisz zawsze coś dodać z naszych listów? xd

    OdpowiedzUsuń
  7. super część bardzo fajna :) // i-wanna-i-stay-true.blogspot.com - zapraszam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam ♥
    Zajebiste.
    Czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się ;d Czekam na nn ;)
    Zapraszam do mnie: http://wemakeupthenwebreakupallthetime-1d.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń